niedziela, 23 lutego 2014

Thai Thai w Sopocie







     W czwartkowy wieczór, po godzinie 21 zawitałem do Sopotu. Jako, że restauracja, która była moim celem akurat zamykała się, postanowiłem po raz pierwszy wybrać się do Thai Thai'a, jednej z niewielu otwartych restauracji o tej porze. Wielokrotnie przechodziłem obok tej knajpy dość obojętnie, gdyż zarówno klimat miejsca, jak i menu nigdy nie powalało mnie na kolana. Jednak tym razem postanowiłem, wraz z osobą towarzyszącą zaryzykować.

     Na samym początku kelnerka uprzejmie poprosiła mnie o zmianę miejsca, gdyż na mym stoliku nie było nakryte. Niby dbałość o szczegóły, ale czy nie wynikająca z lenistwa? Po zajęciu odpowiedniego miejsca, przez dość długi czas pozostawaliśmy niezauważeni. Na karty czekaliśmy chyba z 10 minut. Jako, że menu lokalu znałem pobieżnie już wcześniej, teraz przyjrzałem się bardziej szczegółom. Same potrawy nie różnią się niczym od tych, które oferowane są w lokalach o dużo niższej półce cenowej. A właśnie to ceny są w tym miejscu problemem. Oczywiście, można zrozumieć, że lokalizacja jest prestiżowa, czynsz wysoki etc. Jednak czy 39 zł za kurczaka smażonego z bazylią i chilli w czosnku, po prostu zwykłe stir fry jest ceną normalną? Raczej nie. Takich kwiatków jest więcej, polecam po prostu obejrzeć menu-

Menu Thai- Thai

     Na kuchni azjatyckiej nieskromnie mówiąc znam się bardzo dobrze. Jadałem  ją w różnych częściach świata, począwszy od USA, na RPA skończywszy. Dlatego z partnerką zamówiliśmy klasyczne dania, które mogło dać pewien obraz jakości co do wygórowanej ceny. Zdecydowałem się na Panang Curry. Pod nazwą tą ukrywało się zwykłe red curry. Porcja dość duża, ale pozbawiona warzyw, które zazwyczaj w takowym daniu powinny się pojawić. Sama papryka to jednak nie wszystko, brakowało choćby bazylii. Kurczak był dość twardy, sam sos curry był bardzo dobry, ale na pewno nie był jakąś powalającą na kolana rewelacją. Do tego ryż płatny dodatkowo 5 zł. Równa się to 44 zł za danie. Cena może jak na Sopot normalna, ale był to jakościowo posiłek tylko normalny. Za taką cenę oczekiwałbym jednak jakichś fajerwerków, a nie tylko prostego smaku, bez żadnego szału. Partnerka zamówiła green curry, które jej także smakowało, ale opinie miała podobną- cena stanowczo za wysoka i co do wielkości porcji, a co najistotniejsze- do jakości również.  Porównując choćby z bistro Tajskie smaki z Gdyni, szczerze mówiąc porównanie wypada na korzyść tego drugiego, ale o tym szerzej w przyszłości.


    Sam wystrój jest dość nowoczesny, z dużą ilością elementów azjatyckich wkomponowanych dość gustownie w ogólny klimat lokalu. Brakować może intymności, gdyż miejsca nie ma aż tak dużo, a stoliki są położne blisko siebie. Dobrą rzeczą jest to, że kucharze pracują na oczach klientów. Jednak ja trafiłem dość niefortunnie, gdyż panowie zajęci byli oglądaniem igrzysk olimpijskich i raczej nie widać u nich było jakiejś wielkiej chęci do pracy. W sumie to rozumiem, godzina była dość późna, więc niech to ich usprawiedliwi. Panie kelnerki były miłe, lecz przez to, że ciągle były w ruchu, było ich pełno, odgrywały one pierwszoplanowe role w lokalu. Trudno przez to ocenić umiejętności stricte kelnerskie. Obsługa ograniczyła się do podania dania i rachunku. Czyli surowy standard i nic więcej.


     Podsumowując. Jeśli ktoś chcę wydać dużo pieniędzy za jedzenie, które gdzie indziej można otrzymać za niższą cenę, a jakościowo co najmniej na podobnym poziomie, to może tam się wybrać. Hmm, chyba, że także dla atmosfery samego Sopotu i ujrzenia pracowników będących w delegacji, którzy zostawiają tam dość duże kwoty. Byłem tam raz i chyba nie wrócę. A szkoda, bo miejsce ma duży potencjał. Wystarczyłoby tylko choćby lekko obniżyć ceny, bo zapłacić 44 zł za kilka kawałków kurczaka w sosie jakich wiele na rynku, jest dla mnie nieadekwatne do tego, co oferuje akurat ta potrawa. I nawet będące na niezłym poziomie walory smakowe sytuacji tej nie poprawią.


Moja ocena -